Obrączkowanie bocianów białych w bieżącym sezonie lęgowym prowadzone w ramach naszego Programu Poznania i Ochrony Bociana Białego realizowanego przy współpracy z wszystkimi firmami energetycznymi w Polsce powoli zbliża się do końca. Od 2021 współpracujemy także z ornitologami z Ukrainy, którzy przyjęli nasze standardy obrączkowania i pomiarów bocianów oraz gniazd. Obrączkują bociany białe u siebie w kilku obszarach, pomimo wojny.
W dniach 04/05.07.2024 wraz z Kazimierzem Walaszem przebywaliśmy w północno-zachodniej Ukrainie – na Wołyniu, w Szacku, gdzie uczestniczyliśmy w obrączkowaniu bocianów białych razem z prof. Andriejem Bokoteyem z Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego Ivana Franki, który jest także wieloletnim pracownikiem Państwowego Muzeum Przyrodniczego w Lwowie (dawniejsze Muzeum Dzieduszyckich). Była więc okazja nie tylko podzielić się naszym praktycznym doświadczeniem w obrączkowaniu bocianów ale również przekazać w ramach współpracy dwa nadajniki GSM.
W czwartek w godzinach południowych skierowaliśmy się na przejście graniczne w Dorohusku, położone najbliżej celu podróży. Niestety, nie jest ono dla „zwykłych śmiertelników”. Poza ciężarówkami przejazd aut osobowych tylko z osobami posiadającymi paszporty dyplomatyczne. No cóż nie mamy aspiracji bycia dyplomatami, więc pozostaje udać się inne przejście, do odległego o około 60 km na południe Zosina. Oczywiście to wydłuża naszą podróż o kolejne dwie godziny, ale najgorsze w zasadzie miało nastąpić i nie było to związane z oczekiwaniem na pokonanie granicy. Zmorą okazał się około 50 km odcinek drogi T0302 między Włodzimierzem a Lubomlem, podziurawionej jak szwajcarski ser, a na dodatek pokonanie którego musieliśmy dokonać w strugach ulewnego deszczu. Dobrze po północy dotarliśmy w końcu do niewielkiej Świtazi położonej nad największym jeziorem Ukrainy, o tej samej nazwie na obszarze Szackiego Parku Narodowego. Tutaj czekała na nas ciepła przepyszna kolacja. Na dłuższe pogawędki z Andriejem nie było czasu, tym bardziej że zmęczenie dawało o sobie znać. Następnego dnia o świcie wraz z Andriejem udajemy się na krótki spacer nad jezioro. To nie tylko największe ale i najgłębsze jezioro Ukrainy z wyspą pośrodku. Przy brzegu pływa około 200 łysek, przelatuje kormoran, a na brzegu para gęgaw wodzi swoje młode. Wracamy. Szybkie śniadanie i ruszamy do Szacka, gdzie główne nagromadzenie bocianich gniazd znajduje się przy ulicy Niepodległości. Łącznie jest tam 18 gniazd w tym roku zajętych przez 11 par. Do Andrieja dołączyli Wasyl Matejczyk i Wiktor Demiuk.
Cierpliwie czekamy na przybycie energetyków ze zwyżką. W końcu są. W Ukrainie każde województwo ma „swoją” firmę energetyczną. Podnośnik podjeżdża pod pierwsze gniazdo przy Niepodległości 333 b. Przystępujemy do pracy. Kazimierz wraz z Wasylem wjeżdżają do gniazda. Dwa pisklęta są już duże, ale dają się „pojmać” i zwieźć na dół. Jesteśmy uczestnikami historycznych wydarzeń. Pierwsze zaobrączkowane na Wołyniu bociany białe otrzymują obrączki X1559 i X1560 wraz z kolorowymi odpowiednio X0499 i X0500. Dodatkowo na młodego X1559 zakładamy pierwszy z nadajników. Młody bocian oficjalnie otrzymuje imię „Świtaź”. Jest pierwszym ukraińskim bocianem z nadajnikiem GPS-GSM. W kolejnym gnieździe czeka na nas czwórka młodych. Mamy okazję zademonstrować kolegom z Ukrainy nasz patent z grabiami, bardzo pomocny w ściąganiu młodych z gniazda. Bocian z obrączką X1563 dostaje drugi z nadajników oraz imię „Luka” – to od zatoki jeziora Świtaź. Pojawiają się lokalne media. Kazimierz jest rozchwytywany. Próby obrączkowania w kolejnych dwóch gniazdach rodzą społeczny zdecydowany opór rozhisteryzowanych dwóch kobiet, które obawiają się, że bociany po obrączkowaniu nie wrócą na gniazda. Próby negocjacji Andrieja nie przynoszą rezultatu. Odpuszczamy. Jeszcze uczestniczymy przy obrączkowaniu w następnym gnieździe i odjeżdżamy. Pozostawiamy naszych kolegów na „placu boju”. Wcześniejszy powrót jest związany z obawami długich postojów na granicy. Nadkładamy drogi aby uniknąć dziur w sławnej T0302. Na wjazd do Polski czekamy … 12 godzin. Masakra. Merytorycznie wyjazd bardzo udany a smak szackich wiśni będę pamiętał jeszcze długo. Późnym wieczorem Andriej przekazuje informacje, że łącznie udało się zaobrączkować 16 młodych.
Tekst: Stanisław Czyż
Zdjęcia: Stanisław Czyż i Kazimierz Walasz