W dniach 4-6 kwietnia 2025 r. w Ośrodku Edukacji Przyrodniczej w Umianowicach, prowadzonym przez Zespół Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych, odbył się kolejny, piąty już Wiosenny Zjazd Ornitologów Polski Południowo-Wschodniej, zorganizowany przez Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne. Nowoczesny ośrodek położony na skraju doliny Nidy, uruchomiony w 2022 r., posiadający bazę szkoleniowo-dydaktyczną, zaplecze hotelowe oraz stołówkę zapewniał uczestnikom doskonałe warunki do przeprowadzenia tego spotkania.
Pierwszego dnia (piątek) oficjalne zajęcia zaczynały się dopiero wczesnym popołudniem, pojawiający się goście, po spełnieniu wymagań formalnych związanych z zakwaterowaniem, wykorzystywali wolny czas na zapoznanie się z otaczającym terenem oraz przywitania i dyskusję ze starymi lub nowymi znajomymi. Podobnie było po zakończeniu wykładów i kolacji, niektórzy wrócili z tych okolicznych eksploracji już po zapadnięciu ciemności. Przygotowywane też były plany na dzień jutrzejszy, nad mapami i smartfonami ustalano, gdzie jechać, by napotkać najciekawsze gatunki.
Drugi dzień rozpoczął się wczesną kawą/herbatą, których była przez cały czas zresztą nieograniczona ilość i rozdaniem suchego prowiantu. Potem w grupach, podgrupach czy indywidualnie, wedle osobistych preferencji, można był udać się z lornetką i aparatem foto, gdzie kto miał ochotę. Z późniejszych relacji wynikło, że obserwacje objęły głównie dolinę Nidy i położone przy niej zbiorniki wodne, od Korytnicy do Krzyżanowic (ok. 30 km doliny), a niektórzy dotarli aż do Górek. Popularnym miejscem był też Garb Pińczowski jako doskonałe miejsce widokowe. Po obiedzie odbyły się zaplanowane wykłady. Na pewno u każdego znalazły uznanie, a różnorodna tematyka nie mogła nudzić. Po wczorajszym wsłuchiwaniu się w śpiew pleszki oraz podziwianiu afrykańskich krajobrazów dzisiaj były bączki, wodniczki arktyczne petrelce i aspekty jesiennej wędrówki siewkowców. Wysłuchano także informacji dot. renaturyzacji fragmentów doliny Nidy i jej efektów. Ostatnim punktem programu na ten dzień była kolacja grillowa. Wahania czy tradycyjnie na zewnątrz z ogniskiem, czy w budynku były dość krótkie. Zapowiadana zmiana pogody niestety następowała, po piątkowej ciepłej aurze sobotni wieczór to już silny wiatr i tylko kilka stopni powyżej zera. Humory jednak dopisywały, niczego na stołach nie brakowało, a dyskusje przeciągnęły się niektórym uczestnikom do późnych godzin nocnych.
Niedzielny poranek to śniadanie, nie tak wcześnie jak w dzień poprzedni, a potem indywidualne decyzje co dalej. Część uczestników już opuszczała zjazd, pozostali realizowali plany terenowe. Pogoda nie zachęcała, ale na szczęście na zewnątrz nie było śniegu jak w innych częściach kraju. Bazując na naocznych relacjach, jak i dostępnych w necie informacjach, uczestnikom zjazdu udało się stwierdzić w terenie sporo ciekawych gatunków. Z wiosennych nowalijek słyszano brzęczkę, piecuszki, kapturki, pliszki żółte i kropiatki. Napotkano stado ponad 100 żurawi, były kszyki i bekasiki, a pierwszego wieczoru także tokujące słonki. Z innych siewkowców kuliki wielkie, rycyki, krwawodzioby, bataliony, samotniki, łęczaki i czajki. Z ptaków drapieżnych obserwowano m.in. również błotniaka zbożowego, licznie błotniaki stawowe oraz bieliki. W okolicy miejsca zjazdu nie było jakiegoś jednego bardzo wyróżniającego się miejsca przyciągającego ptaki, w efekcie czego spenetrowano dość znaczny obszar w ich poszukiwaniu.
Kończąc relację ze zjazdu, należy podkreślić ważną rolę, jaką były spotkania kuluarowe, wymiana doświadczeń z terenu, podpowiedzi merytoryczne, dyskusje na inne wszelkie tematy, żarty itd. Zjazdy wiosenne tym właśnie znacznie różnią się od jesiennych, że czasu na spotkania mniej oficjalne nie brakuje. Trzeba jak najbardziej podziękować prelegentom i uczestnikom za liczny udział (ok. 40 osób) i życzyć wszystkim podobnego spotkania w ciekawym miejscu za rok.