To jest pytanie często zadawane przyrodnikom przez ludzi, którzy zobaczywszy samotnie siedzącego ptaszka zabierają go ze sobą, sądząc, że potrzebuje ludzkiej pomocy. W większości przypadków tak jednak nie jest. Najczęściej znajdywane są wiosną i latem ptaki młode, które dopiero co opuściły gniazdo i słabo, lub prawie wcale nie latają. Młodego ptaka, tzw. podlota, można poznać po krótkim ogonku, gdyż często ma niewyrośnięte jeszcze sterówki czyli pióra ogona i po zajadach – żółtawych zgrubieniach u nasady dzioba.
Na zdjęciu po lewej stronie dziób młodego ptaka, podlota, z zajadami (kopciuszka).
Po prawej stronie, głowa starszego ptaka, u nasady dzioba nie ma już zajadów.
Cienki długi dziobek świadczy o tym, że jest to ptak owadożerny.
Ptaki żywiące się nasionami i ziarnem, tak zwane ziarnojady, mają krótkie i grube dzioby, jak np. dobrze znane wróble – na zdjęciu dorosła samiczka wróbla.
Nawet z daleka można po zajadach poznać, że ptak, tu owadożerny kopciuszek, jest młody, niedawno opuścił gniazdo i jest jeszcze karmiony przez rodziców.
Ptaki wielu gatunków, np. kosy, kwiczoły, kawki, sroki, wrony, pustułki, sowy, opuszczają gniazda zanim są zdolne do pełnosprawnego lotu. To jest naturalny cykl ich dojrzewania. Są to tak zwane podloty – ich lotki i sterówki nie są jeszcze dostatecznie wyrośnięte, ale ptaki są już zdolne do życia poza gniazdem. Nie zostają jednak pozostawione same sobie, ich rodzice nadal się nimi opiekują, przynoszą im pokarm. Podloty najczęściej chowają się w trawie, w zaroślach, czasem siedzą na gałęziach drzewa, ale nie grupką jak w gnieździe, lecz pojedynczo, w rozproszeniu, każdy z rodzeństwa w innym miejscu. Jest to korzystne dla ich przetrwania. Jeśli nawet dostrzegłby je jakiś drapieżnik, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego łupem nie padną wszystkie młode, jak mogłoby to mieć miejsce, gdyby były razem w gnieździe.
Podloty kwiczołów czekają na rodziców – jedno z rodzeństwa na gałęzi drzewka, drugie na ziemi w trawie.
Właśnie dlatego idąc przez park czy ogród możemy zobaczyć pojedynczego ptaszka sprawiającego wrażenie sieroty. Tymczasem czeka on na pojawienie się rodziców, by zacząć nawoływać i prosić o pokarm. Jeśli tylko starczy nam cierpliwości i poobserwujemy z daleka przez chwilę, zobaczymy, że ptasi rodzice nie zapominają o swoich dzieciach i przylatują do każdego z osobna z dziobami pełnymi pokarmu, karmią je, a jednocześnie pokazują, jak zdobywać pokarm, ostrzegają przed niebezpieczeństwem, wskazując zarazem, co jest groźne. Tego człowiek nie jest w stanie nauczyć ptaka zabranego z jego środowiska naturalnego. Toteż, jeśli spotkamy takiego podlota, zostawmy go w spokoju, nie zabierajmy ze sobą, on nie potrzebuje naszej pomocy. Jeśli jednak już zabraliśmy z niewiedzy i troski napotkanego podlota do domu – odnieśmy go jak najszybciej w to miejsce, gdzie został znaleziony. Rodzice na pewno go zaakceptują – ptaki nie mają takiego węchu, który pozwalałby im wykryć zapach ludzkiej ręki. Podobnie, jeśli pies przyniesie nam złapanego ptaka, obejrzyjmy go dokładnie i jeśli tylko nie ma zranień skrzydeł i nóg zanieśmy ptaka jak najszybciej (do godziny) w miejsce gdzie przypuszczalnie został złapany i pozostawmy go na ziemi pod osłoną krzewu lub innych zarośli.
Gdy młody ptak, tak jak ten podlot kosa, znajdzie się blisko drogi lub w miejscu dla niego niebezpiecznym, powinniśmy albo „przegonić” go w głąb trawnika, w zarośla, albo nawet przenieść w ręku i posadzić na gałęzi krzaka oddalonego od drogi.
Jeśli uznamy, że ptak znajduje się w miejscu niebezpiecznym, np. na ulicy, na chodniku, w miejscu gdzie biegają psy lub bawią się dzieci, możemy go bez lęku przenieść nieco dalej i umieścić w zaroślach, lub posadzić na gałęzi drzewa, krzewu, gdzieś wyżej. Rodzice na pewno go znajdą – być może będą obserwować całe zdarzenie z pewnej odległości i po pewnym czasie zaczną się nawoływać. Także podlot, jeśli będzie długo czekał na swoich rodziców zacznie wydawać dźwięki mające przywołać rodziców i wskazać im miejsce gdzie przebywa.
Prawdopodobnie ta wilga została niepotrzebnie zabrana ze swego środowiska. Młode wilgi opuszczają gniazdo nie umiejąc jeszcze latać i w gałęziach drzewa są karmione przez rodziców. Czasem zdarza się, że taki podlot spadnie, nie robiąc sobie krzywdy i skacze po ziemi. Można mu pomóc, sadzając go jak najwyżej na gałęzi drzewa. Zabrany i wychowany w azylu przez człowieka ma mniejsze szanse na przeżycie w naturze.
Jeśli natomiast znajdziemy pisklę nie w pełni opierzone – poszukajmy przede wszystkim w pobliżu gniazda, z którego mogło wypaść i o ile to jest możliwe, włóżmy pisklę z powrotem do gniazda. Na pewno nie zostanie odrzucone, a raczej nakarmione w pierwszej kolejności. Duży problem może sprawić gniazdo z małymi pisklętami, które z jakichś powodów oderwało się ze ściany budynku, spadło z drzewa, itp. Jeśli gniazdo nie uległo większemu zniszczeniu, należy spróbować umieścić je w tym samym miejscu lub pobliżu tego miejsca – dorosłe ptaki powinny je odnaleźć i karmić młode. Należy przez pewien czas obserwować czy dorosłe podjęły karmienie.
Dotyczy to także gniazd jaskółek – jeśli jest dostęp do miejsca, z którego gniazdo odpadło, można spróbować zrobić gniazdo zastępcze z jakiegoś niewielkiego pojemnika, pudełka zbliżonego wielkością do gniazda i przymocować je (np. gwoździem lub odpowiednim klejem) w miejscu, gdzie było oryginalne gniazdo, lub jak najbliżej tego miejsca, po czym włożyć do niego resztki starego gniazda z pisklętami. Jest pewna szansa, że dorosłe zaakceptują to i będą nadal opiekować się pisklętami. Należy obserwować przez dłuższy czas, czy rodzice podjęli regularne karmienie – jeśli dorosłe ptaki nie zaakceptowały takiej zmiany, pisklęta muszą trafić pod opiekę ludzi.
Pod opiekę człowieka można zabrać tylko ptaki ranne, nieopierzone – jeśli nie zostało odnalezione gniazdo lub nie ma możliwości, by włożyć pisklę do gniazda, w przypadku, gdy dorosłe ptaki po interwencji człowieka nie podjęły karmienia oraz gdy wiemy, że rodzice młodego, niesamodzielnego ptaka nie żyją.
Szczególna jest też sytuacja znalezionych jerzyków. Jerzyk znaleziony na ziemi z reguły potrzebuje pomocy człowieka. Jest to najczęściej albo dorosły ptak, który doznał kontuzji, albo młody, który za wcześnie wyskoczył z gniazda i nie potrafi jeszcze fruwać. Takiego młodego ptaka, który znalazł się na ziemi, rodzice nie będą karmić, więc zdany jest on na ludzką pomoc.
W przypadku znalezienia dorosłego jerzyka lub młodego z wyrośniętymi lotkami należy sprawdzić czy ptak nie jest ranny, a jeśli nie widać żadnych obrażeń, to trzeba przetestować czy przyczyną upadku ptaka była chwilowa niedyspozycja wynikająca z osłabienia, dezorientacji lub zderzenia z jakąś przeszkodą, czy też dłuższa niezdolność do lotu. W tym celu należy położyć jerzyka na otwartej, podniesionej wysoko dłoni i zaczekać chwilę, czy podejmie próbę lotu. Nie trzeba podrzucać ptaka. Jeśli jerzyk nie zechce wzlecieć, lub poleci na niewielką odległość i spadnie ponownie, należy go zabrać i zapewnić mu spokój i ciepło. Wskazane jest zważenie ptaka na wadze o dokładności 1 grama – minimalna waga dorosłego jerzyka wynosi 41 gramów. Jerzyka trzeba napoić i nakarmić (patrz rozdz. „Szczególne wymagania…”), a po pewnym czasie (po kilku godzinach, po nocy) podjąć próbę ponownego wypuszczenia. Jeśli jerzyk nadal nie odleci, konieczne będzie oddanie go pod specjalistyczną opiekę – jeśli to możliwe do azylu lub do doświadczonej osoby, gdyż opieka nad tym gatunkiem jest wyjątkowo trudna. Osoby, które nie mają żadnej możliwości szybkiego przekazania jerzyka do specjalistycznego ośrodka i same podejmą się opieki, powinny skrupulatnie przestrzegać zaleceń zamieszczonych na naszej stronie: odpowiednie wskazówki postępowania z jerzykami zawarte są w specjalnej instrukcji w rozdz. „Jerzyki” w części „Szczególne wymagania w opiece nad niektórymi gatunkami”.
Pierwszym najważniejszym działaniem w przypadku znalezienia młodego ptaka jest zapewnienie mu odpowiedniej temperatury. Pisklęta nabywają zdolności do utrzymywania wysokiej temperatury ciała (u ptaków wynosi ona ok. 40oC) dopiero ok. 7 dnia życia. Pisklęta pozbawione piór nie potrafią utrzymać temperatury ciała i nawet gdy są karmione, zgina jeśli nie będą ogrzewane. Takiego ptaka można natychmiast zacząć ogrzewać w rękach, a następnie umieścić go w niewielkim tekturowym pudełku wyścielonym wełnianą lub polarową tkaniną (taką, z której nie wystrzępiają się nici, aby ptak nie zaplątał sobie nóżki). Nieopierzone pisklę przed umieszczeniem w pudełku można wsunąć częściowo w lekko ogrzaną rękawiczkę lub skarpetkę. Pudełko-gniazdko trzeba postawić w ciepłym miejscu, przy butelce z ciepłą wodą lub pod lampką ze słabą żarówką (odległość żarówki od gniazda: około 20 – 30 cm), a obok zawiesić mokry ręcznik, by nawilżać powietrze w bezpośredniej bliskości pisklęcia. W gniazdku ma być ciepło, nie gorąco, temperatura około 35oC (szczegóły patrz w: „Opieka nad pisklęciem i podlotem”).
Następną czynnością, jest napojenie znalezionego ptaka letnią wodą. (patrz „Opieka nad pisklęciem i podlotem”).
Jeśli ptak jest ranny, ma jakieś obrażenia zewnętrzne lub wydaje się nam, że jest chory, konieczne jest udanie się z nim do weterynarza, najlepiej takiego, który ma doświadczenie w leczeniu ptaków. W przypadku, gdy ptak ma uszkodzone skrzydło, dobrze jest umieścić go jak najszybciej w nieco przyciasnym pudełku, żeby nie mógł ruszać skrzydłami i zawieźć do lecznicy. Kto czuje się na siłach, może złamane skrzydło unieruchomić na czas transportu, zwłaszcza gdy ptak jest niespokojny: w tym celu owija się grubszym bandażem ułożone w sposób naturalny skrzydło i tułów, tak by skrzydło było przymocowane do tułowia, ale uważając, by ptak nie był mocno ściśnięty. Jeśli jednocześnie jest otwarta rana, przed bandażowaniem należy ją zabezpieczyć jałowym gazikiem. To jest tylko zabezpieczenie tymczasowe, a właściwy opatrunek musi zrobić osoba doświadczona, bo od prawidłowego unieruchomienia złamanego skrzydła lub nogi zależy, czy ptak będzie mógł odzyskać sprawność.
Rannego ptaka przetrzymuje się i przewozi w niewielkim pudełku tekturowym z otworkami dla dostępu powietrza: pudełko powinno być takie, by ptak swobodnie się w nim mieścił, ale by nie mógł się zbyt mocno ruszać, rozkładać skrzydeł, podskakiwać. Konsultacja z weterynarzem jest też konieczna, gdy ptak został poraniony przez kota, nawet jeśli są to całkiem niegroźnie wyglądające zadraśnięcia. W ślinie kota znajdują się drobnoustroje, które dostawszy się do organizmu ptaka, mogą w przeciągu kilku dni doprowadzić do jego śmierci. Zraniony przez kota ptak musi jak najszybciej dostać odpowiedni antybiotyk.
Młode, nie potrafiące jeszcze sprawnie latać ptaki, często padają ofiarą kotów. Nawet niewielkie rany zadane przez kota są śmiertelnie niebezpieczne dla ptaków. Temu młodemu kopciuszkowi, zranionemu przez kota, życie uratowało szybkie podanie antybiotyku, a sprawność odzyskał dzięki dobrze założonemu przez weterynarza opatrunkowi i dodatkowemu leczeniu farmakologicznemu.
Ptaki ogłuszone po zderzeniu z twardą powierzchnią trzeba umieścić w kartonowym zakrytym pudełku z otworami do wentylacji i postawić w ciepłym, spokojnym miejscu (nie dogrzewać!). Jeśli uderzenie nie było zbyt silne, ptak po kilkugodzinnym odpoczynku odzyskuje siły i, ewentualnie po napojeniu, może być wypuszczony na wolność. Czasem na odzyskanie pełnej sprawności potrzebuje dnia lub dwóch i wtedy, oczywiście po odzyskaniu przytomności, musi być karmiony (patrz „Opieka nad pisklęciem i podlotem”). Jeśli ptak jest sparaliżowany, potrzebna jest wizyta u weterynarza, który oceni szanse na wyleczenie i poda odpowiednie lekarstwa.
Uwaga: Zabieranie ze środowiska naturalnego zdrowych, sprawnych dzikich ptaków jest prawnie zabronione!
Jeśli po rozważeniu wszystkich okoliczności uznajesz, że znaleziony ptak wymaga ludzkiej pomocy, to oddaj go jak najszybciej do specjalistycznego ośrodka, azylu dla ptaków, gdzie będzie miał fachową opiekę i zostanie odpowiednio przygotowany do powrotu na wolność. Choć, niestety, takie ośrodki są w Polsce nieliczne, należy dołożyć wszelkich starań, by potrzebujący ptak trafił do któregoś z nich. Adresy placówek, które mogą służyć pomocą i radą znajdują się w dziale „Ptasie lecznice i azyle”.
Porady zamieszczone na naszej stronie są jedynie wskazówką jak postępować ze znalezionym ptakiem do czasu oddania go pod opiekę specjalistów. Przetrzymywanie ptaków przez osoby bez odpowiednich uprawnień jest zabronione.
Jeśli nie wiesz, lub nie jesteś pewien do jakiego gatunku należy znaleziony ptak, zrób mu zdjęcie (nawet aparatem w telefonie) i prześlij je mailem z prośbą o oznaczenie gatunku na adres: sekretariat@mto-kr.pl.
W razie pilnych sytuacji zadzwoń na podany na stronie telefon kontaktowy i prześlij zdjęcie MMS-em. Po poradę czym i jak karmić danego ptaka możesz się zwrócić do osób lub ośrodków zajmujących się odchowywaniem dzikich ptaków:
„Ptasi Azyl” Ośrodek Rehabilitacji Ptaków Chronionych
ul. Ratuszowa 1/3
Warszawa
Tel. 22 670 22 07
azyl@zoo.waw.pl
http://ptasiazyl.zoo.waw.pl
Adresy innych ośrodków znajdziesz na naszej stronie:
Opracowanie: Ewa Szumakowicz
Konsultacja: Kazimierz Walasz
Zdjęcia: Ewa Szumakowicz
Dziękuję pani Zofii Brzozowskiej za przejrzenie tekstu i za cenne wskazówki, oraz wszystkim, którzy służyli mi swoimi uwagami. Wiele z tych uwag zostało uwzględnionych w opracowaniu, jednak odpowiedzialność za ostateczną treść i formę tekstu spoczywa na mnie jako autorze opracowania.